Kraina Lodu 2 Blu-Ray

Pod koniec zeszłego roku wraz z żoną i córką byliśmy na tym filmie w kinie. Po wyjściu z seansu jak zwykle zadaliśmy sobie wzajemne pytania o wrażenia. Córka: "No fajny film". Żona: "Chyba pierwsza część była lepsza". Ja od głośnej wypowiedzi się powstrzymałem, bo... po prostu nie wiedziałem co powiedzieć, by nie zrobić przykrości córce, która za Elsą i Anną wręcz przepada. Dla mnie "Kraina Lodu 2" to klapa na całej linii.

Akcja rozgrywa się trzy lata po wydarzeniach z pierwszej części. Wszystko w królestwie Arendelle niby jest ok, ale któregoś dnia Elsa nagle zaczyna słyszeć przyzywający ją głos. Summa summarum musi udać się do Zaklętej Puszczy, by wyjaśnić pewne sekrety przeszłości.

Tak naprawdę to nawet się nie domyśliłem, w którym miejscu rozpoczyna się prawdziwa opowieść... Ani trochę nie byłem w stanie zanurzyć się w fabularnej płyciźnie tej animacji. Już od pierwszych minut widać brak pomysłu na dobry scenariusz; film powstał moim zdaniem z jakiegoś musu, jakby ktoś z góry narzucił jego produkcję, licząc na komercyjny sukces i przyciągnięcie ludzi do kin, bo to wszak Kraina Lodu jest, więc musi się udać. Otóż nie. W efekcie powstał twór, który pierwszej części do pięt nie dorasta pod żadnym względem. Fabuła już mówiłem - słabo. Muzyka? Sporo jej, jak dla mnie aż nazbyt, i by którykolwiek z utworów wpadał w ucho i łapał za serce jak "Mam tę moc", oj, co to to nie. Jakieś morały? Głębsze refleksje? Nie widzę tu nic, co targnie emocjami, nic, co wyciśnie łzę, nic, co warto by zapamiętać na przyszłość i wyciągnąć z tego jakieś nowe wnioski. Sami wiecie dobrze, że odgrzewany kotlet zawsze smakuje gorzej.

Jedyny plus "Krainy Lodu 2" to przepiękna otoczka wizualna. Pod tym względem trudno znaleźć coś równie magicznego i czarującego oko. No ale cóż z tego? Mdła zupa, mimo że podana w misie wysadzanej diamentami, zawsze będzie mdła. No niestety.

gandalfekrecenzuje

Piękna bajka - idealna na zapewnienie czasu wolnego dzieciakom. A i rodzic może się uśmiechnąć ;)