Serial medyczny od dobrych dwudziestu kilku lat stanowi gotowy przepis na telewizyjny sukces. Bodaj od czasu "ER" nie było przypadku, aby serial o medykach nie cieszył się popularnością wśród widzów. Nawet na rodzimym rynku pojawiły się takowe produkcje i nadal są emitowane. Wszystkie one w mniej lub bardziej wiarygodny sposób opowiadają o lekarzach, ich pracy i życiu prywatnym, problemach z jakimi muszą borykać się na co dzień. Jednak jakie były początki tego zawodu, szczególnie chirurgii to już temat na poważną, opartą o archiwalia produkcję, która siłą rzeczy wymaga dużych inwestycji, na które przede wszystkim mogą sobie pozwolić Amerykanie. Serial "The Knick" w reżyserii Stevena Soderbergha opowiada o nowojorskim szpitalu, gdzie mają miejsce nowatorskie operacje. Możemy obserwować w jakich bólach (i to dosłownie) rodziła się współczesna chirurgia i jak wiele zawdzięczamy dawnym lekarzom. Soderbergh znany jest z dbałości o detal. W "The Knick" ma wiele pola do po popisu biorąc pod uwagę, że akcja dzieje się na początku XX wieku. Ukazanie nowojorskiego szpitala, z całą paletą barw i postaci z epoki wymagało mnóstwa pracy i okopania się w dokumentacji z tamtych czasów. Głównym bohaterem serialu jest dr John Thackery, w pewnym sensie pierwotna wersja Gregoryego Housea. Geniusz, arogant, nihilista, ale z ambicjami. Widać z jaką pasją pracuje nad kolejnymi pomysłami mającymi usprawnić przebieg operacji. W czasach kiedy o znieczuleniu można było pomarzyć, a aseptyka była abstrakcją, bardzo trudno było przeprowadzić udaną operację. Nawet te z perspektywy czasu najprostsze groziły śmiercią. Amerykański reżyser, podjął się trudnego zadania, jakkolwiek w moim przekonaniu dobrze sobie z nim poradził. Owszem padają pod adresem "The Knick" słowa dezaprobaty. Skupiają się głównie na braku dynamizmu i lukach w fabule, które reżyser stara się przypudrować scenografią, kostiumami...i elektroniczną muzyką, z pozoru nijak niepasującą do epoki. Moim zdaniem te oskarżenia tylko w części mają pokrycie w rzeczywistości. Trzeba mieć świadomość, że akcja serialu dzieje się ponad sto lat temu. Trudno tutaj o dynamiczną akcję, kiedy po ulicach jeżdżą dorożki, a elektryfikacja szpitala urasta do rangi wydarzenia. Nieśpiesznie prowadzona kamera, bogate charakterologicznie postacie oraz poruszanie istotnych wątków, takich jak: problemy rasowe, korupcja, przemiany technologiczne i społeczne, rozliczne choroby to wszystko w serialu jest. Dziesięć odcinków pierwszego sezonu dostarcza optymalną liczbę godzin, które z przyjemnością spędzimy przed ekranem telewizora. Szczególnie dzisiaj, kiedy serial w wielu aspektach przerasta produkcje kinowe.
Opinia bierze udział w konkursie