Władca pierścieni. W dużym skrócie: jeden mały człowieczek najpierw z kolegami: trzema innymi kurduplami, trzema ludźmi, w tym jednym gościem, który uważa się za czarownika, elfem i krasnoludem – ekipa, że aż strach, potem już tylko z jednym grubaskiem i chudym cudakiem z nadmierną motoryką rąk i nóg, takim totalnym, ADHD, naginają przez około 8 godzin do góry ziejącej ogniem z wielką dziurą u szczytu (dla niewtajemniczonych – chodzi o wulkan), gdzie w końcu wrzuca pierścień, jakiś strasznie cenny chyba, bo wybucha o niego nawet wojna (debil skończony, kto by takie bezcenne cacko wrzucał do lawy), a przez ostatnie pół godziny wszyscy się żegnają i płaczą; poza głównym szefem zamieszania – on płacze średnio co pół godziny od początku filmu (może ma uczulenie na pierścionek, tym bardziej, że jak go tylko ubierze, to ma zwidy). Tak w dużym skrócie przedstawia się fabuła filmu. A co do szczegółów? Film zrealizowany perfekcyjnie i nawet dziś prawie po dziesięciu latach od nakręcenia pierwszej części, ogląda się go z prawdziwa przyjemnością. Jednocześnie należy na wstępnie zaznaczyć, iż nie należy raczej porównywać adaptacji filmowej do książki Tolkiena. Przynajmniej nie całościowo i nie z nadmiernym krytycyzmem. Film jest osobnym gatunkiem i rządzi się swoimi prawami, a trzeba jeszcze pamiętać, że nawet 9 – cio godzinny film nie jest w stanie pomieścić mnogość wątków i historii, jakie Tolkien umiejscowił w Śródziemiu. Zachwycają szczególnie epickie bitwy; praktycznie większa cześć filmu Dwie wieże oraz Powrót króla to bitwy z mnogością statystów i trików komputerowych, które jednak nie są tak nachalne, i drażniące infantylnością, jak na przykład w osławionym Avatarze, gdzie wygenerowane przerośnięte smerfy tylko śmieszą, a po godzinie po prostu drażnią. Charakteryzacja i cała scenografia potrafią oczarować nawet wymagających miłośników tolkienowskiego świata. Na pewno warto poświęcić niemal pól doby (wersja reżyserska plus rozmaite dodatki) na całość. Niezapomniana przygoda, do której będzie się wracać.
Opinia bierze udział w konkursie