Opis produktu:
Zacznę nieco górnolotnie, ale naprawdę tak uważam. Polska piosenka to polska kultura. Wiem, że niektórzy nie zgodzą się ze mną. Powiedzą: piosenka to twór ulotny, szybko przemija, nie może równać się z teatrem, literaturą, filmem. A jednak... kiedy staje się przebojem, jej audytorium może być ogromne, o wiele większe niż wielkich literackich bestsellerów, sztuk teatralnych czy dzieł filmowych. Piosenka ma w sobie wielką moc. Czasami nawet nie musi mieć fantastycznego tekstu i super melodii, wystarczy, że jest zapisem chwili, wiarygodnym dokumentem epoki, w której powstała. Choć oczywiście najlepiej, żeby była jednocześnie i dokumentem i dziełem artystycznym. To się zdarza i wcale nie tak rzadko. W naszym cyklu mamy wiele takich piosenek.
Dobre, bo polskie. Więcej powiem: najlepsze, bo polskie. Wiem, znowu pomyślicie sobie, że przesadzam. Przecież tyle jest na świecie świetnych piosenek, znakomitych tekstów, wspaniałych melodii, gwiazd większych niż nasze. To prawda. Ale czy jakiś amerykański, angielski czy francuski przebój potrafi Was wzruszyć tak, jak `Pokolenie` Kombii czy `Wymyśliłam cię` Jarockiej... Albo rozśmieszyć i jednocześnie zmusić do zastanowienia tak, jak hity Skiby i Big Cyca? Albo przypomnieć ciemne czasy komuny, z którą słowami i muzyką walczyli: Kazik z Kultem czy Tomek Lipiński z Tiltem? A przeboje Izabeli Trojanowskiej, SBB czy Róż Europy nie przywołują fantastycznych wspomnień? To jest właśnie moc naszej piosenki! Najlepszej, bo polskiej. Miłego słuchania!
Irena była kobietą spełnioną. Mówiła: `Moje piosenki nabrały takiej dobrej patynki, obrosły wspomnieniami, ludzie chcą ich słuchać`. Kochała scenę, twarz jej się rozjaśniała, kiedy widziała publiczność. Zmieniła się przez te wszystkie lata, stała się kimś zupełnie innym niż chmurna, nieśmiała i piękna dziewczynka, która na festiwalu w Opolu, w 1967 roku zaśpiewała `Gondolierów znad Wisły`. `Ta piosenka przyniosła mi szczęście` - powtarzała wielokrotnie. Rzeczywiście, niedługo potem dostała stypendium we Francji. Pojechała uczyć się w Konserwatorium Piosenki przy słynnej paryskiej Olimpii. Nagrywała po francusku, śpiewała u boku Mireille Mathieu czy Charlesa Aznavoura, wróżono jej międzynarodową karierę...A jednak wróciła do Polski. I to za sprawą jednej piosenki `Wymyśliłam cię`, która tylko w kraju mogła być nagrana. Cieszyła się bardzo, że `wyszedł z tego taki przebój`.
Kiedy wyjeżdżała do Stanów Zjednoczonych, bo mąż dostał tam znakomitą pracę i mówiła, że być może przestanie śpiewać, nie wierzyłam w to. Po jakimś czasie zaczęła wracać. Coraz częściej i częściej, bo koncertów było coraz więcej. Nagrywała nowe piosenki, miała wiele planów, zorganizowała wielki festiwal kultury polskiej w stanach Zjednoczonych... Kilka dni po jednym z koncertów w Polsce dowiedziała się, że ma raka mózgu. Nie zgodziła na operację. Potem jednak zmieniła zdanie - chciała mieć więcej czasu na pożegnanie ze swym mężem Michałem Sobolewskim. Michał przyjechał do Polski i był z nią do końca. W tym roku minęło pięć lat od śmierci Ireny.
Maria Szabłowska
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024