Common Suffering - Harms Way CD

5 lat chłopaki z Chicago kazali czekać na następcę "Posthuman", ale było warto, ponieważ "Common Suffering" jest bdb płytą, na której słychać kontynuację kierunku, który obrali na wcześniejszych dwóch płytach: wspomnianej wyżej i "Rust". Płyta ma mroczny i depresyjny klimat, gdzieniegdzie mocno industrialny, zwłaszcza w kawałku "Terrorizer", któremu blisko jest do dokonań Brytyjczyków z Godflesh. Kawałki są świetnie zaaranżowane, dużo się dzieje, na większą uwagę zasługuje bębniarz, który gra z dużą wyobraźnią, dużo miesza, w kilku momentach jego gra zahacza o styl bębnienia znany z Meshuggah. Brzmienie płyty jest świetnie wykręcone, selektywne i dynamiczne, co w ostatnich czasach jest rzadkością. Moi faworyci na płycie to: "Silent Wolf", "Denial", "Devour", ale reszta kawałków też jest bdb, warto zwrócić uwagę na bardzo klimatyczny "Undertow", w którym gościnnie na wokalu udziela się King Woman. Płytę uważam za bdb, słychać że kapela jest w mocnej formie i mam nadzieję, że za niedługo zagrają w PL koncert, aby utwierdzić się w tym przekonaniu.