Opis produktu:
Samuel Marino jest obecnie jednym z niewielu męskich sopranów w świecie opery. To prawdziwy sopran. Jego głos w trakcie mówienia jest tak samo wysoki jak wtedy, gdy śpiewa, w przeciwieństwie do kontratenorów, którzy do uzyskania wysokich tonów używają technik wokalnych. Dla Marino bycie męskim sopranistą otwiera ogrom możliwości. `Jestem z XXI wieku i z pokolenia no-gender. Jeśli chcę zaśpiewać jakąś rolę i jestem w stanie to zrobić, to ją śpiewam. Nie dlatego, że to mężczyzna, kobieta czy kastrat. Jeśli pewnego dnia na scenie będę miał na sobie sukienkę, chcę, żebyście mnie takim kochali. Jeśli innego dnia będę w dżinsach i trampkach, również chcę, żebyście mnie takiego kochali. Nie tworzę dzieła dla muzeum - tworzę żywą sztukę.` - wyjaśnia Samuel.
Mimo że Marino dysponuje najrzadszym typem głosu ze wszystkich, wpisuje się w długą operową tradycję wokalną, w której od wieków wysokie głosy śpiewają postaci męskie. Tradycja ta sięga czasów świetności kastratów, których czyste, wysokie głosy jako młodych chłopców zostały zachowane do dorosłości na skutek barbarzyńskiej, później zdelegalizowanej praktyce kastracji. W XVIII wieku publiczność gromadziła się, by usłyszeć tych śpiewaków i czołowych kompozytorów tamtych czasów, od Haendla po Mozarta, którzy uwieczniali ich w swoich operach. Była to epoka, w której daną rolę mogła śpiewać zarówno kobieta jak i mężczyzna.
`Kiedy zagłębiałem się w tę muzykę, odkryłem wiele dobrych arii kobiecych. Przekonałem się, że kiedy opera była wystawiana na przykład w Rzymie, to role kobiece mogły być śpiewane przez kastratów`- wyjaśnia Marino.
Należy również wziąć pod uwagę role `spodenkowe`, w których to sopranistki grają mężczyzn. Na przykład Oktawian w Der Rosenkavalier Straussa, Oskar w Un ballo in maschera Verdiego czy najbardziej znany chłopiec na posyłki Cherubino w Weselu Figara Mozarta. Mozart był inspiracją dla albumu Marino. Jego mentorka Barbara Bonney, słynna sopranistka mozartowska, pokazała mu, że może wyjść poza barokowe arie, które preferuje wielu kontratenorów. `Kiedy tylko usłyszała mój głos, uznała, że mogę śpiewać wszystkie mozartowskie role kastratów, których nie potrafią śpiewać kontratenorzy. Powiedziała mi, że mam idealny głos do Cherubina i Il re pastore (Król pasterz)` - wyjaśnia artysta. Nic więc dziwnego, że album rozpoczyna się arią Cherubina `Voi che sapete` (aria z II aktu opery `Wesele Figara`). `Chciałem dokonać pierwszego nagrania z udziałem męskiego sopranu, ponieważ bardzo często słyszymy tę rolę śpiewaną raczej przez mezzosopranistkę niż sopranistkę. Mój Cherubino sprawia, że słuchacz pyta: `co to jest?`. Moim celem jest uzyskanie tej reakcji ze strony publiczności`.
Ale Mozart to dopiero początek. Marino jest również zapalonym mistrzem rzadkiego repertuaru i chciał poznać szerszy muzyczny świat XVIII wieku. `W tamtych czasach modne były bardzo wysokie głosy, więc pomyślałem: dobrze dla mnie! Na Facebooku i Instagramie cały czas kontaktują się ze mną muzykolodzy, którzy mają dla mnie arie. Kiedy dostałem propozycję nagrania tych utworów, powiedziałem, że skontaktuję się z nimi i popracujemy nad tym razem.` Współpracując z kilkoma muzykologami, Marino wybrał rarytasy Cimarosy, Bolona i Glucka, które szczególnie sobie upodobał. `Utwór Glucka `Che faro senza Euridice` pojawia się w mało znanej wersji z jego uroczystej opery Le feste d`Apollo, napisanej na arystokratyczny ślub w Parmie a śpiewanej przez sopranistę kastrata Giuseppe Millico. Bardzo się z nim identyfikuję. Słynął ze swojej ekspresyjności i myślę, że ja też jestem trochę taki. Lubię być ekspresyjny` - mówi Marino.
Potem następują dwie piękne arie kastratów, śpiewane przez króla-pasterza Amintę w Il re pastore Mozarta `Aer tranquillo e di sereni` i `L`amero, saro costante`. Muzyka Mozarta jest, jak mówi Marino, `tak uniwersalna. Każdy może być przez nią poruszony`. Z kolei Domenico Cimarosa był niezwykle popularny za życia, ale od tego czasu jego ponad osiemdziesiąt oper wypadło z repertuaru. Z wyjątkiem opery tragicznej Gli Orazi e I Curiazi, z której Marino wykonuje `Resta in pace, idolo mio`. `Wspaniale się ją śpiewa, a muzyka Cimarosy zbliża się do bel canto` - mówi Marino. Zarówno ta aria, jak i następująca po niej `Deh per questo istante solo` z La Clemenza di Tito Mozarta, zostały po raz pierwszy nagrane przez sopran męski.
Joseph Bologne, Chevalier de Saint Georges był wirtuozem skrzypiec, mistrzem szermierki, dyrygentem i pierwszym klasycznym kompozytorem pochodzenia afrykańskiego. Urodzony na Gwadelupie, zyskał sławę w XVIII-wiecznym Paryżu, występując nawet dla członków rodziny królewskiej. Marino poznał jego muzykę po obejrzeniu hollywoodzkiego filmu `Maria Antonina`. Z jego sześciu oper przetrwała tylko jedna L`Amant Anonyme (1780), opowiada ona historię pięknej wdowy Leontine, którą uwodzi anonimowy autor listów. Po żywiołowej Uwerturze, dwa z trzech utworów `Son amour, sa constance extreme` i `Amour devient moi propice` pojawiają się tutaj w prawykonaniu. `To utwory o miłości. Jeden z nich ma wspaniałą orkiestrację, podczas gdy drugi jest wokalnie dramatyczny i brawurowy ` - mówi Marino. Album zamyka utwór `Lungi da te, mio bene` z przeboju operowego Mozarta dla nastolatków Mitridate, re di Ponto oraz premierowe nagranie utworu `Cara parte del mio cor` z Oreste Cimarosy, napisanego dla królowej Neapolu.
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024