The Triple Album Collection: The Sisters Of Mercy - The Sisters Of Mercy CD

Jeden z albumów to "Vision Thing" , czyli zapomniany ostatni prawdziwy album The Sisters of Mercy. Koncepcja znów była inna - szybsza muzyka od "Floodland" i wręcz wesoła. Nie przytłaczała jak inne albumy, nie bił z niej mrok. Znów w innym składzie, a tym razem Andy chwycił też za gitarę.
Dzieło bardziej metalowe niż gothic rockowe. A cały krążek skupia się na krytyce polityki Stanów Zjednoczonych. Sam tytuł jest zaczerpnięty z cytatu Georgea Busha. Choć założenie dość interesujące, to już całość nie do końca. Eldritch określił album jako wspaniały, ale gdzieś po drodze pogubił się przy pracy. Wydaje się to chaotyczne, muzyka opiera się na ostrych riffach (szczególnie dobre "When You Dont See Me".
A same utwory były też dłuższe - na próżno szukać czegoś poniżej 4 minut, a "More" ma aż 8. Longplay został przyjęty dość chłodno. Nie były to tak ciekawe kompozycje jak na poprzednich płytach. Za to wzrosła ich długość. W 1990 roku były już lepsze albumy (choćby "Painkiller" czy "Slaves and Masters". Nie jest to dzieło ponadczasowe brzmiące inspirująco nawet dziś jak "First and last and always" ani nie zawiera specyfiki "Floodland", więc ocena co najwyżej przyzwoita. Myślę, że słusznie zapomniany album. Sam go lubię, ale dostrzegam, że na ten krążek nie przypadają najlepsze utwory zespołu. A raczej te gorsze, tonące w otchłani nicości.