Profesor odszedł od stylu swoich podręczników do historii z lat 90. i przejął styl nowoczesnych podręczników południowokoreańskich i tajwańskich oraz południowoamerykańskich szkół jezuickich: język potoczny, nikła faktografia, nacisk położony na sprawy społeczne i zmiany w obrębie kultury. Wprowadzono kody QR, ale jeszcze za słabo. Nie ma map nawet w QR, tabel, wykresów, słownika pojęć. Brakuje map myśli choćby w formie komiksów sytuacyjnych. W narracji zmiana podmiotu ze zbiorowego na indywidualną opowieść, co jest typowe dla współczesnych podręczników. Typowe jest też silne nasycenie emocjonalne, co fabułę przenosi z poziomu edukacyjnego na popularyzatorski: podręcznik czyta się jak powieść. Profesor przenosi kierunek spojrzenia na dzieje najnowsze z mas, grup społecznych na podmiot indywidualny: co się z nim dzieje, jakim podlega wpływom, co w związku z tym sądzi o wydarzeniach aktualnych. Czytelnik identyfikuje się z doświadczeniami, które przezywa konkretny człowiek na kartach podręcznika. Ponieważ nie ma słownika pojęć czytelnik musi być wyrobiony co do znajomości podstawowych zagadnień z historii, stąd nie jest to podręcznik dla przeciętnego ucznia szkoły średniej, ale co najmniej w miarę rozgarniętego i obytego w historii. Czytając podręcznik trzeba myśleć, a to jest słabe na poziomie szkoły średniej: generalnie młodzież chce mieć kawę na ławę podane co ma się nauczyć, a czytając podręcznik musi stawiać pytania i szukać odpowiedzi. Profesor nie zestawia stanowisk (tu przydałyby się tabele, np. co na temat pamięci i prawdy mówią konserwatyści, co liberałowie, a co myśl lewicowa, ważne jest to np. w tematach dotyczących kontrkultury lat 60. czy stanowiska wobec konkretnych wydarzeń np. wojny koreańskiej czy wietnamskiej), prezentuje zagadnienia współczesne od strony doktryny konserwatywnej w duchu podręczników brytyjskich. Większość recenzentów raczej podręcznika nie przeczytała, a jak to zrobiła nic z niego nie zrozumiała i nie ma pojęcia ani na temat historii, ani na temat podręczników i ich tworzenia. Szkoda, bo warto byłoby przeczytać RZECZYWISTE recenzje, a nie wysyp emocji.
Opinia bierze udział w konkursie