Gra This War of Mine GALAKTA

Moja opinia:
Gra jest absolutnie kapitalna,
W kwestii fabularyzowanych przygód jest to najlepszy produkt z jakim miałem styczność. Zarówno główna mechanika dbania o nasze postacie, jak i wszelkie mechaniki wspomagające: skrypty, wydarzenia oraz po prostu losowość w pełni wykorzystują swój potencjał aby wykreować (niekiedy smutną i przygnębiającą) historię o ludziach w bardzo trudnych czasach. Obietnicę historii ta gra wypełnia bezbłędnie, warto wspomnieć, że sami autorzy sugerują nam abyśmy ubarwiali oraz nawet odgrywali role podczas rozgrywki, jeśli ktoś ma zacięcie game mastera, będzie się przy tym bawić świetnie.

Moje spostrzeżenia:
W grę można zagrać od razu po wyjęciu z opakowania, bez instrukcji, z początku w to nie wierzyłem, ale byłem tak mocno zaskoczony, że pierwsze 10 minut gry były zarówno grą jak i jej nauką, nigdy jeszcze nie spotkałem się z czymś takim, w szczególności, że tak naprawdę nie wiem kiedy się tego nauczyłem, po prostu nagle się to łapie grając, absolutny plus i zachęta dla osób które chcemy zaprosić do grania.

Najwięcej czasu procentowo spędza się na rozpatrywaniu skryptów, można to porównać do książek "choose your own adventure", tylko tutaj mamy czasem makabryczne konsekwencje, jak gram zawsze się nie mogę doczekać, aż gra będzie kazać zajrzeć do księgi skryptów.

Polecam grać z ludźmi empatycznymi, reakcje innych graczy na makabryczne wydarzenia, śmierć postaci lub podbramkowe sytuacje tworzą bardzo autentyczne emocje dla całej grupy, warstwa komunikacyjna zawsze drży podczas rozgrywki.

Konkluzja:
Gra jest warta swojej ceny (nawet pełnej), 2 plansze, sporo figurek dla każdej postaci (jakościowo są w porządku, jednak nie mają kolekcjonerskich własności), księga skryptów i cała masa kart, uważam, że uczciwie.

Nie jest dla osób młodszych, jednak wojna bez cenzury to nie najlepszy materiał na dobranockę.

Sama gra potrafi zmienić swoje zasady, więc każda rozgrywka jest inna, co dodaje chęci, aby grać po raz kolejny... i kolejny... i kolejny...

Kampania jest bardzo długa, dla mnie to plus, jednak nie każdy lubić grać ponad 8h, co jest zrozumiałe, na szczęście twórcy dali nam system zapisywania rozgrywki, więc można rozłożyć grę w czasie.


Mam nadzieję, że pomogłem w decyzji komukolwiek zapatrującemu się na ten tytuł,
życzę każdemu miłych rozgrywek w cokolwiek gracie!

To jest coś więcej, niż gra. To niesamowite doświadczenie, a twórcom udało się w nim zawrzeć mnóstwo narracji, trudnych wyborów i emocji, bez nadmiernego komplikowania rozgrywki. Jest to naprawdę coś wyjątkowego, co wychodzi poza ramy grania dla samej rozrywki i zabawy - tutaj zabawnie nie jest, ale tak samo jak przy trudnych książkach czy filmach, może być to wartościowe na inny sposób. Gdy sami podejmujemy decyzje i mierzymy się z ich konsekwencjami, to immersja, nastrój i przywiązanie się do postaci są jeszcze bardziej odczuwalne.
Aż dziwnie mówić o technicznych aspektach przy takiej grze, ale w skrócie - myślę, że cena jest bardzo dobra, biorąc pod uwagę ilość historii, komponentów (kości, dużo figurek, kart, żetonów, znaczników, dwustronna plansza, dziennik, księga skryptów) i ich jakości. Wszystko wygląda bardzo dobrze i klimatycznie. Doceniam dobrze pomyślany insert, który nie wymaga tworzenia / kupowania innego ani pakowania kart i żetonów w woreczki, wszystko ma swoje miejsce i się z niego nie rusza.
To moja pierwsza gra z systemem "open and play" i choć lubię studiować długie instrukcje, to sprawdza się to świetnie i dla wielu osób będzie dużym ułatwieniem. W trakcie gry możemy odkryć zasady zaawansowane, dzięki czemu uczenie się gry i jej rozwój mają fajne flow.
System zapisywania działa zaskakująco dobrze, jest sprytnie pomyślany, więc zajmuje mniej czasu, niż końcowe segregowanie "odpadów" (odrzucone karty i żetony).
Minusy - według mnie, zamiast 4 kart kolorów, które zajmują miejsce na planszy i są kolejnymi kartami do tasowania (a częstego tasowania różnych talii i tak jest już dużo) mogłaby być kostka z kolorowymi ściankami. Wolałbym także, by karty były mniej śliskie (przesuwają się), ale takie są w większości gier i z czasem się "wyrabiają". Szkoda mi też zawsze pisać na pustych żetonach czy kartach, ale właściwie można zamiast tego użyć dowolnego skrawka papieru. Mogłoby być też nieco więcej kart wydarzeń i celów, ale po kilku kampaniach planuję zakupić dodatki. Ogólnie te minusy to w sumie czepianie się drobiazgów - nie mają one znaczącego wpływu na rozgrywkę, raczej kwestia preferencji.
Grę bardzo polecam, wyjątkowo dobrze gra się w nią solo (w dwie osoby również, z większą liczbą graczy nie próbowaliśmy). Oczywiście nie jest to rzecz dla każdego (choć warto wspomnieć, że gra pozwala na usunięcie kart kolorów, które prowadzą do wyjątkowo makabrycznych czy niesprawiedliwych wydarzeń), ani na każdy moment. Ale na pewno jest to coś wyjątkowego, czego warto doświadczyć i cieszę się, że takie gry powstają i ubogacają to medium.

Przy "This War of Mine" zapomnijcie wszystkiego co wiecie o innych grach planszowych i karcianych! To zupełnie nowa odsłona gdy od jedno- do wieloosobowej, w której usilnie trzymacie się życia podczas wojny. Nie zapomnijcie jednak, że jesteście szarymi obywatelami, którzy w tej niecodziennej sytuacji muszą poradzić sobie z głodem, chorobami i drugim człowiekiem. Podejmujcie trudne decyzje, które wpłyną na wasze losy. Pamiętajcie jednak, że opatrzność może być okrutna...
Piszcie własną historię, której nie powstydziłby się Grisham, King czy Masterton, bowiem realia wojenne - na jawie i w koszmarach - przypominają niejeden horror.

"This War of Mine" to niezwykła gra, przy której możecie bawić się godzinami. Kończy się impreza? Nie ma problemu, w grze przygotowany został specjalny formularz, za pomocą możecie zrobić SAVE i wrócić do niej w dogodnym momencie.

Gra oferuje dwa warianty trudności, zatem jeśli znudzi się Wam łatwiejsza wersja, zawsze możecie spróbować swoich sił w mniejszym schronieniu, mniej chronionym, gdzie czyhać na was będą pociski snajperskie.

Dodatkowo - żeby czasem się Wam nie znudziło - możecie zagrać w jeden z dostępnych w pudełku scenariuszy, który nakłada pewnie ograniczenia, ale umożliwia wam przeżywanie nowych ekscytujących historii.

To jedna z lepszych gier w jakiekolwiek grałam!

Jest to wspaniała gra w mrocznym klimacie. Naszym celem jest przetrwanie w zrujnowanym woja mieście. Brakuje dosłownie wszystkiego - wody, jedzenia, leków, opatrunków, ogrzewania, najpotrzebniejszych narzędzi i wyposażenia. W dzień ogarniamy ruderę w której próbujemy odbudować namiastkę normalności. Nocami ocaleni wyruszają ze swojej kryjówki w poszukiwaniu czegokolwiek zdatnego do użytku. Potrzebna jest też broń by chronić siebie i swój wątły dobytek. W trakcie gry jest się światkiem brutalnych scen, trzeba również podejmować trudne moralnie decyzje, realizujemy wyznaczone zadania i zderzamy się z rzeczywistością. Praktycznie po przygotowaniu gry można siąść od razu do rozgrywki i grać, instrukcje czyta się w trakcie grania.

10/10

"Na wojnie nie każdy jest żołnierzem" brzmi motto gry umieszczone na pudełku. A w nim zapowiedź wielkiej, choć smutnej i dołującej przygody, będącej de facto próbą przetrwania w mieście szczelnie otulonym grozą wojny. Nie będziemy tu żołnierzami, nie będziemy biegać uzbrojeni po zęby i zdobywać przyczółków wroga. Będziemy tu zwykłymi ludźmi - profesorem matematyki, strażakiem, właścicielem warsztatu, prawnikiem - którzy w niezrozumiałej wojennej zawierusze będą chcieli jedynie przeżyć.

"Otwórz pudełko i graj" - mówią twórcy gry i faktycznie tak to działa. Wystarczy rozłożyć wszystkie elementy gry, a Dziennik i Księga Skryptów poprowadzą nas za rękę przez każdy etap rozgrywki. Instrukcji jako takiej nie ma, ale przyznaję, że rozrzucenie wielu zasad (zwłaszcza tych zaawansowanych) po różnych częściach Dziennika i Księgi Skryptów skutkować będzie u początkujących graczy dość częstym ich wertowaniem. Ale jest to - jak piszą we wstępie autorzy gry - również element zabawy i sposób na zagłębienie się w fabułę i klimat gry. No właśnie - klimat. Ten element pali jak słońce na pustyni i wzruszy nawet najtwardsze charaktery. Bo niby wszystko dzieje się według stałego harmonogramu (w fazie Poranka dobieramy kartę Wydarzenia i wykonujemy swoimi Postaciami dostępne akcje; w fazie Zmierzchu przychodzi czas na przydział wody i jedzenia; w fazie Wieczoru jedni idą spać, drudzy stają na warcie, jeszcze inni ruszają na wyprawę; w fazie Wyprawy postaramy się zdobyć jakieś zasoby, by przetrwać kolejny dzień; w fazie Intruzów spróbujemy zapobiec okradzeniu naszego domu; a w fazie Świtu przyjmiemy leki, opatrzymy rany i sprawdzimy, czy łaskawy Los pozwoli nam dotrwać do kolejnego Poranka), ale w poszczególnych fazach dzieje się tyle różnych rzeczy, że trudno tę grę nazwać odhaczaniem kolejnych podpunktów rozgrywki. To raczej tworzenie historii i budowanie fabuły, której motorem napędowym jest Księga Skryptów. Będziemy do niej zaglądać raz częściej, raz rzadziej, ale to właśnie ona stanowi serce gry, będąc jednocześnie osią fabularną, budulcem klimatu, wyzwalaczem emocji i składnicą moralnych dylematów.

Grze zarzuca się dużą losowość. A ja Wam powiem, że jest to element, nad którym w dużej mierze można zapanować. Po pierwsze - pamiętajcie, że to jest wojna, zbłąkana kula lub inne nieszczęście może się czaić za każdym rogiem. Po drugie - kwestia doświadczenia; im więcej czasu spędzicie nad grą, tym łatwiej będzie Wam się jej nauczyć i zapobiec większości przykrych wydarzeń.

This War of Mine to wieczny syndrom za krótkiej kołderki. Wszystkiego jest tu ciągle za mało - czasu, jedzenia, wody, zasobów, leków, szczęścia. Będziemy przez to ciągle zmęczeni, głodni, ranni, pogrążeni w depresji i postawieni przed bramą moralnych wyborów. Czy podasz drogocenną wodę Marinowi, który i tak za chwilę umrze z głodu? Czy okradniesz przypadkowego starca, by zdobyć leki dla Bruna? Co kupisz na Rynku - opatrunek dla śmiertelnie rannej Emilli czy papierosy dla nałogowego palacza Borisa? Czy rozkopiesz świeży grób, by z siniejących trupich palców ściągnąć obrączki i wymienić je na paczkę kawy dla Cvety? Czy zaryzykujesz postrzelenie Marko, by pomóc katowanemu przez żołnierzy sąsiadowi? Czy małemu przerażonemu dziecku wyrwiesz z ręki chleb i dasz go ściganemu za dezercję Romanowi? Czasem pęka serce, gdy czyta się niektóre fragmenty z Księgi Skryptów... Tak jednak niestety wygląda wojna oczami cywilów.

This War of Mine to gra, która pochłonęła mnie bez reszty. Nie chodzi tu o dobrą zabawę, bo to gra poważna i wymagająca sporej dozy empatii; bardziej chodzi tu o niespotykane dotąd fabularne doświadczenie, które na tekturowej planszy, wśród tekturowych żetonów i plastikowych figurek pozwala przeżyć niesamowitą historię. Grać, żeby wygrać? Nie. Grać, żeby przetrwać, nie tylko fizycznie, ale i mentalnie.

Powodzenia.

Genialna gra planszowa na podstawie genialnej gry komputerowej. Niesamowity klimat a także tematyka gwarantują niezapomniane wrażenia. Wykonanie również zasługuje na pochwałę (figurki postaci mogłyby być ciut większe, ale to po prostu czepialstwo). Księga Skryptów wprowadza unikatowy klimat, którego nie spotkamy w innych grach.
Szczerze polecam 10/10 :)

Wersja planszowa This War of Mine zapewnia moim zdaniem jeszcze więcej fabularnego klimatu niż jej komputerowy pierwowzór. Wszystko w tej grze buduje nastrój, począwszy od imponującej planszy, poprzez komponenty i karty, na klimatycznych narracjach paragrafów z obszernej księgi skryptów skończywszy. Gra jest rozbudowana ale żeby poznać zasady wystarczy rozłożyć planszę według instrukcji i zacząć grać - autorzy świetnie "zaprogramowali" tu mechanizm samouczka. Wyzwanie jest trudne ale gra wciąga tak skutecznie, że nawet porażka przynosi naprawdę dużo satysfakcji z rozegranej opowieści. Jakość wydania jest bez zarzutu, grywalność i regrywalność także. Z czystym sumieniem polecam ten tytuł zarówno wytrawnym graczom jak i początkującym planszówkowiczom.

Niesamowita gra, Brałem w ciemno bo grałem na kompie, nie żałuje, lepsza na pewno od org komputorowego gra kooperacyjna bardzo realistyczna, SUPER Gratulacje dla Galakty za polskie wydanie!!...POLECAM