"Grunt to zdrowie" to prosta i lekka gra familijna, w której gracze starają się wyleczyć swoich podopiecznych z przeróżnych chorób. W standardowej rozgrywce (najlepiej w cztery osoby) każdy gracz dobiera swoich trzech pacjentów w konkretnym kolorze, losowo przydziela im choroby oraz ustala początkowy poziom zdrowia za pomocą specjalnych tekturowych serduszek. Swojego czwartego pacjenta gracz ustawia w kolejce do chirurga, gdzie ów pacjent walczyć będzie o dodatkowe punkty bonusowe.
Rozgrywka podzielona jest na kilka faz. W pierwszej z nich odbywa się "walka" w kolejce do chirurga - każdy gracz, bez podglądania awersu, dobiera jedną kartę z tak zwanej talii opatrunków, następnie wszyscy odkrywają te karty jednocześnie i starają podać sumę opatrunków, które znajdują się na wszystkich odkrytych kartach; ten, kto zrobi to najszybciej, przesuwa swój pionek w kolejce do chirurga o jedno pole do przodu. W kolejnej fazie odbywa się rejestracja pacjentów - tutaj gracze zagrywają specjalne karty czasu, wspomagając się pulą żetonów, które pomogą im ustawić się jak najbliżej okienka rejestracyjnego. Po rejestracji należy skierować swoich pacjentów do odpowiednich specjalistów. Ten, kto zajął najlepsze miejsca w rejestracyjnym ogonku, staje pod drzwiami gabinetu jako pierwszy i ma stuprocentową szansę na wyleczenie swojej choroby, o ile oczywiście pozwolą mu na to skromne emeryckie zasoby finansowe. Ci pacjenci, którzy ustawili się pod gabinetami jako drudzy, muszą niestety znów powalczyć o możliwość skorzystania z pomocy lekarskiej. Odbywa się to za pomocą specjalnej talii kart "Dlaczego ja?" Jedna osoba odkrywa taką kartę, a walczący starają się jak najszybciej pokazać narysowany na niej gest - drapanie krostek na nadgarstku, wyciąganie języka, nadstawianie ucha itd. Najszybsi gracze mogą zostawić swoich pacjentów w kolejce, reszta niestety opuszcza poczekalnię i wraca z kwitkiem do domu. Kolejna faza to leczenie chorób. Tutaj emocji nie ma już zbyt wiele - po prostu gracze odrzucają potrzebną ilość monet i odkładają na bok karty chorób swoich podopiecznych. Kolejna faza to podsumowanie tury - niewyleczonym pacjentom odejmuje się początkowe serduszka zdrowia w liczbie równej ilości podobnych serduszek umieszczonych na kartach chorób. Następnie nasi pacjenci pobierają skromną rentkę, tak by mogli w kolejnej rundzie znów mieć za co leczyć swoje dolegliwości. Wyleczeni pacjenci mogą zamiast do lekarza udać się do pracy lub na relaks, zdobywając w ten sposób dodatkowe punkty bonusowe, albo bezczelnie blokować kolejkę przy rejestracji innym graczom. Gra kończy się, gdy jeden z graczy całkowicie wyleczy swoich pacjentów, a wygrywa ten, kto na koniec gry będzie mieć najwięcej serduszek zdrowia.
W ramach podsumowania powiem tak: szału nie ma. Gra teoretycznie ma symulować realia w średnich pod każdym względem zakładach opieki zdrowotnej. Plansza, karty chorób, system rejestracji, figurki pacjentów - wszystko to jakiś tam klimat do gry wprowadza, groteskowe obrazki, opisy chorób i ogólny zamysł fabularny próbują wprowadzić graczy w emerycki świat codziennych dolegliwości i związanych z tym przepychanek w poradni zdrowotnej. Tak naprawdę jednak gra jest moim zdaniem nudna. Ponadto zbyt krótka i słaba mechanicznie. Praktycznie żadna faza rundy nie budzi większych emocji, no może z wyjątkiem fazy rejestracji, kiedy to zarządzanie kartami i żetonami czasu wymaga pewnej strategii i choć chwilowego zastanowienia. Na liczenie opatrunków podczas "walki" w kolejce do chirurga można przymknąć oko, bo choć jest to mechanizm pełną gębą abstrakcyjny , to przynajmniej nad planszą robi się wesoło i co nieco emocjonująco. Gorzej jest w fazie zagrywania kart "Dlaczego ja?" - pokazywanie z góry określonych gestów nie ma tu ani fabularnego, ani w ogóle żadnego uzasadnienia, zwłaszcza że w praktyce dość trudno stosując ten sprinterski mechanizm wyłonić zwycięzcę, przez co gra traci na płynności i klimacie. Faza leczenia to też flaki z olejem - ot zwykłe, nie wymagające żadnego pomyślunku ani zaangażowania odkładanie monet, kart chorób i figurek.
Zagraliśmy i tyle. Podliczyliśmy punkty-serduszka, kto wygrał to wygrał, mniejsza z tym, emocji zero, miny graczy nijakie, gra spakowana i na półkę (będzie służyć niestety jako łapacz kurzu), bo mimo szumnych zapowiedzi i marketingowych podpuch wieje tu nudą z każdej strony. No i ta kosmiczna cena! Że ile?! Ani jakość i ilość komponentów, ani tym bardziej fun z rozgrywki nie przekładają się na tak wysoką cenę tej gry. Zakupu nie polecam.
Opinia bierze udział w konkursie