Jest to jest wyjątkowo wesoła propozycja gry karcianej i przy której uśmiechnie się nawet ponurak ;)
Celem gry jest jak najdokładniejsze pokazanie przez gracza miny znajdującej się na karcie. Trzeba to zrobić tak starannie aby któryś z współgraczy ją odgadł i wskazał na karcie. Wtedy to zarówno my jak i on otrzymujemy punkt.
Aby rozpocząć grę tasujemy zielone karty i kładziemy je w miejscu dostępnym dla wszystkich. Następnie rozkładamy na stole potasowane wszystkie pomarańczowe karty w taki sposób aby każdy z graczy dobrze widział miny które się na nich znajdują. Jednemu z graczy wręczamy notes aby mógł zapisywać wyniki oraz klepsydrę.
Przebieg gry:
Pierwszy gracz wyciąga ze stosu trzy karty i wybiera jedną z nich. Pozostałe odkłada na spód stosu. Obracamy klepsydrę i w tym samym momencie gracz musi odwzorować minę jaka widnieje na karcie. Pozostali gracze próbują ją odgadnąć wskazując tę samą minę na kartach ułożonych na stole. Ten komu się to uda przed upływem czasu zdobywa punkt. Punkt też zdobywa gracz, który pokazywał minę. Oni właśnie zabierają też karty z właściwymi minami dla siebie. Jeżeli gracze błędnie wskażą miny po upływie czasu odkładają karty na stół, a ten gracz który pokazywał minę na spód stosu. Nikt wówczas nie zdobywa punktu. Gra kończy się kiedy skończą się karty. Wygrywa oczywiście ten gracz, który zdobył najwięcej punktów.
"Miny jak cytryny" to prosta gra rodzinna, a także imprezowa, adresowana już do czteroletnich dzieci. Grać natomiast możemy w dość dużym gronie bo nawet aż w osiem osób. Przy tej grze na pewno nie można się nudzić. Nieustannie wszyscy gracze biorą w niej udział, bo choć jeden pokazuje minę pozostali próbują ją odgadnąć. Jakiś czas temu grałam z dziećmi w grę "Ale japa", która również opiera się na odgadywaniu min. Tam jednak były maski i nikt nie musiał gimnastykować buźki. Tutaj jest zupełnie inaczej. To my musimy zaprezentować wybraną minę i w dodatku zrobić to na tyle starannie aby współgracze mogli ją zidentyfikować. Na pewno sporo przy tym śmiechu i zabawy.
Dla młodszych dzieci gra jest o tyle atrakcyjna, że jest też okazją do porozmawiania o emocjach. Przekrój min jest tak ogromny, że właściwie pokazują one wszystko od złości poprzez smutek, zdziwienie, zakłopotanie, przerażenie po radość. Poza tym maluchy to nieźli aktorzy i im ta gra bez wątpienia bardzo się spodoba. Będzie też okazją do poćwiczenia mięśni twarzy. Pomijając natomiast ciekawy mechanizm gra jest też porządna, karty grube, wytrzymałe a całość wyprodukowana w Polsce. Gorąco ją Wam polecam ;)
Opinia bierze udział w konkursie