Przyznam się wam, że nigdy nie chciałam i nie potrafiłam sobie nawet wyobrazić jak to jest mieszkać na cmentarzu. Jednak kiedyś zrobiłam taki eksperyment, jako że mieszkała obok niego moja ciocia, wybrałam się tam w dzień i w nocy po kilka razy. Dzięki temu właśnie mogłam się wczuć w opowieść z książki. Bo są osoby, które się boją cmentarzy. Są nawet pewne przesądy, które mówią, by nic tam nie jeść, bo zęby będą nam wypadać. By nic nie pić, bo doświadczymy w życiu pragnienia, ani nic z niego nie zabierać, bo zaprosimy śmierć do domu. Trudno powiedzieć , czy to tylko zbiegi okoliczności, czy faktycznie każde z tych rzeczy się sprawdzało. Bo podobno jak się w coś wierzy, to wszechświat nam to udostępnia.
Główna postać z książki również na temat cmentarza ma różne myśli. Przede wszystkim mieszka tam z tatą i doświadcza wielu niecodziennych rzeczy. Wpierw opowiada nam historię swojej rodziny i pojawienia się na świecie kosztem życia swojej matki. Używa przy tym cmentarnego języka sarkazmów i nawet ciężko jest jej zrozumieć, dlaczego nie mogła pojawić się zwyczajnie jak inne dzieci, tylko musiało dojść do wymiany życie za życie. Ktoś powie, no trudno, ale nie macie pojęcia jak to jest patrzeć na ,,małego mordercę", jak siebie nazywa, bo tego stanu doświadcza niewiele osób. Ona naprawdę cierpi w sferach w których my jesteśmy wdzięczni za to, że żyjemy. Przez lata dostosowywała się do widoku chowanych ludzi, ich zawodzenia i bólu, dlatego teraz nie wyobraża sobie innego życia. Opowiada nam wiele różnych historii o tym miejscu, jak jednych przeraża, a inni zrobili sobie w nim miejsce schadzek i gorących igraszek. I tak naprawdę jak już to wszystko poznamy, dowiadujemy się, że będą zmuszeni się wyprowadzić. Dla niej jest to wielki szok, bo nagle przerażające miejsce, które jest jej jedynym domem, w którym są pochowani jej bliscy, ma zostać im odebrane. Postanawia jednak nie poddawać się i zrobić wszystko, celowo bądź z przypadku, by zostać tam, gdzie jest. I to wtedy rozpoczyna się bardziej intensywna historia.
Tak naprawdę to książka dla młodzieży, która pokazuje właśnie ich punkt widzenia. Ich dostrzegalne problemy i ich sposób na rozwiązywanie. Nie wszystko było tu mądre i rozważne, ale to właśnie jest świat nastolatków. Na wiele rzeczy chcieliby mieć wpływ, lecz niekoniecznie wychodzi tak jak zakładają. Pomimo wielu plusów z ważnych tematów, które wam wcześniej wymieniłam, to odnoszę wrażenie, że starsze pokolenie nie będzie nią zachwycone. To tak jakby poważne decyzje, problemy dorosłych, zarobki, chęć założenia rodziny miały być dla młodzieży interesujące. Są książki dla obu kategorii wiekowych, jednak tu najlepszym odbiorcą będą głównie właśnie te mniej dorosłe osoby. Każda grupa wiekowa ma odpowiedni rodzaj charakteru dostosowany do zakresu docelowej formy zachowań i myśli. I tutaj ukazane problemy dla nastolatków nie będą się podobały dorosłym, a nawet mogą uznać je za dziwne i bez sensu. Dla młodych ludzi jednak są prawdziwym wyzwaniem, które dopiero poznają, gdzie w swoim niepełnie dojrzałym mózgu będą rozwiązywać na swój sposób. Śmierć bliskiej osoby, trudne relacje, niepełna rodzina, uczucie do chłopca i spotykanie ducha są dla młodzieży trudnym i ważnym elementem życia w tamtej chwili. Co prawda mamy tu więcej historii niż dialogów, ale to właśnie ta młoda dziewczyna opowiada historię swoimi oczami. Dla niej te wszystkie rzeczy są ważne. Też byłam kiedyś nastolatką i dokładnie pamiętam o czym wtedy myślałam. Potrafię się postawić na miejscu wielu ludzi, bo sama mam piątkę dzieci w różnym wieku, dlatego cechuje mnie plastyczność spoglądania na świat. Uważam, że pozycja jest czymś w rodzaju pamiętnika, zwierzania się ze swoich boleści i wyzwań w nastoletnim wieku. Ma piękne barwione brzegi i dosyć swoisty styl pisarski, który przypadnie do gustu odpowiedniej grupie docelowej młodych ludzi. Jeśli zatem jesteś nastolatkiem, to zdecydowanie książka dla ciebie:-) Mi się podobała:-)
Opinia bierze udział w konkursie