"Ucieczka Apsary" to debiut powieściowy duetu pisarskiego Podstawek & Rutowska. I to jaki debiut! Zachwycający, pełen kolorów, egzotyczny, inspirowany kulturą południowoazjatycką, w którym magia, polityka i romantyczne uniesienia splatają się w zaskakującą opowieść.
Elaman to młoda elfia arystokratka, która początkowo żyje w świecie odizolowanym od trudnych realiów życia. Jej życie zmienia się drastycznie, gdy za sprawą nieodpowiedzialnego wuja trafia do tawerny, gdzie jej los splata się z Czadaramą, tajemniczym kapłanem z odległego Paharamu. To spotkanie staje się punktem wyjścia dla serii wydarzeń, które zmuszą Elaman do konfrontacji z rzeczywistością, o której wcześniej nie miała pojęcia. Od tego momentu zaczyna się wspólna podróż złotego i nefrytowego elfa, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, podczas której oboje odkrywają siebie na nowo i mierzą się z uprzedzeniami, jakie dzielą ich światy, a także ich wspólny świat od tego, w którym żyją ludzie.
Autorki stworzyły skomplikowany i bogaty świat, w którym różnice społeczne i kulturowe odgrywają kluczową rolę. Elaman i Czadarama pochodzą z zupełnie różnych środowisk. Ona z wyższych sfer elfiej arystokracji, on z egzotycznego, tajemniczego kraju, który dla bohaterki początkowo kojarzy się jedynie z zapachem kardamonu i kolorowymi strojami. Te różnice, choć na pierwszy rzut oka nie do pokonania, stają się źródłem zarówno konfliktów, jak i wielu zabawnych sytuacji, ale też ostatecznie zrozumienia. Subtelnie zarysowana relacja tej dwójki (uwielbiam!) jest oparta na dialogu, szczerości i wzajemnym zaufaniu. Szalenie podoba mi się sposób, w jaki Czadarama podchodzi do nieznającej życia Elaman, jego stosunek do niej i to, jak ją traktuje. W ogóle ten elf, chociaż jako Święte Ostrze sieje postrach, wydaje się być dobrze wychowanym, poukładanym, troskliwym młodzieńcem, jakich w dzisiejszym świecie brakuje. Istotną rolę w powieści odgrywa religia. Czadarama jako kapłan jest głęboko zanurzony w wierzeniach swojego ludu, a to wpływa na jego wybory i relacje z Elaman, która początkowo podchodzi do tej religii (zbyt religijna zresztą w ogóle nie jest) z dystansem, a w mężczyźnie widzi wariata. Ta różnica w podejściu do wiary staje się kolejnym elementem, który zbliża bohaterów, zmuszając ich do wzajemnego zrozumienia i akceptacji.
Oprócz tego, że autorki genialnie przedstawiają wspomniane już różnice kulturowe, w równie przemyślany i efektowny sposób wplatają do fabuły motywy polityczne i społeczne. Świat przedstawiony w powieści jest pełen dyskryminacji, co odbija się w relacjach między postaciami i w ich osobistych dylematach. Elaman początkowo postrzegana jest jako typowa, nieco rozpuszczona arystokratka, z czasem pokazuje swoją inną twarz i przedstawia swoją trudną historię. Możemy obserwować jej wewnętrzne zmagania, próby wyrwania się z klatki konwenansów, potrzebę uzyskania niezależności i poszukiwanie własnej tożsamości. Z biegiem czasu Elaman bardzo się zmienia. Dojrzewa, staje się bardziej pewna siebie i niezależna. Zaczyna też coraz lepiej rozumieć, jak funkcjonuje otaczający ją świat. Czadarama z kolei okazuje się postacią znacznie bardziej złożoną niż początkowo mogłoby się wydawać. Jego tajemnicza przeszłość, związana z religijnymi obowiązkami i społecznymi normami jego kraju, jest odkrywana stopniowo, skutecznie podtrzymując w ten sposób napięcie, ale też nadając tej unikatowej historii dodatkową warstwę znaczeń. Kreacja głównych postaci zachwyca, ale równie dużo uwagi skupiają na sobie postaci poboczne, takie jak pocieszny wujaszek Elaman, pojawiający się pod koniec Sagardon, a nawet żona wujaszka ? Kluseczka czy każdy, kogo bohaterowie spotykają w drodze do stolicy. Pokochałam ich wszystkich, bo każdy jest inny, jest jakiś i wnosi coś swojego do tej opowieści i bardzo trudno było mi się z nimi wszystkimi rozstać, nawet z magiem bez ręki.
Narracja w powieści jest płynna, lekka i żartobliwa, co sprawia, że mimo poruszania poważnych tematów, takich jak dyskryminacja, niewolnictwo, uzależnienie, trudne relacje rodzinne czy walka o niezależność, a także mimo rozlewu k.wi, czego też w powieści nie brakuje, lektura jest czystą przyjemnością. Bardzo podszedł mi w tej powieści humor. Jest subtelnie przemycony w dialogach i opisach i zdecydowanie dodaje jej uroku, sprawia, że z łatwością angażujemy się w losy bohaterów i że banan zadowolenia nie schodzi nam z twarzy (mimo, jak już wspomniałam obecności trudnych tematów i drastycznych scen). Styl pisania autorek jest spójny i harmonijny, co jest szczególnie godne pochwały, biorąc pod uwagę fakt, że książka została napisana w duecie. Przyznam, że próbowałam dojść do tego, który fragment pisała każda z nich, ale mi się nie udało, tak dobrze się ze sobą zgrywają. Błędów się w powieści nie doszukałam, co jest jej kolejnym atutem. Właściwie nie widzę minusów w tej opowieści. Początkowo miałam problem ze zrozumieniem, dlaczego magia (zwana magiją) działa tu tak, a nie inaczej i dlaczego Czadarama tak wiele potrafi, a inni nie, ale późniejsze wyjaśnienia Sagardona nieco mi w tej kwestii rozjaśniły, a reszty, mam nadzieję, dowiem się w kolejnej części.
"Ucieczka Apsary" to nie tylko bardzo ciekawa, absorbująca, przygodowa opowieść fantasy o młodej elfce i jej towarzyszu, ale także refleksja nad trudami dorastania i próbą znalezienia swojego miejsca w świecie pełnym podziałów i uprzedzeń. Jest to także historia o poszukiwaniu wolności oraz o buncie przeciwko ograniczeniom narzucanym przez społeczeństwo. Powieść zaskakuje swoją złożonością i poruszaną tematyką, która jest zarówno uniwersalna, jak i aktualna. Ta historia to coś naprawdę wyjątkowego i z całego serca już tęskniącego za kontynuacją ją Wam polecam!
Opinia bierze udział w konkursie