Złotówki - bilon Alexander

Firma Alexander znana mi jest przede wszystkim z produktów tanich, ale jednocześnie dość średnich jakościowo. Recenzowany tu bilon zalicza się niestety do najsłabszych produktów tej firmy. Monety są kiepskie kolorystycznie i nie odzwierciedlają prawdziwych barw polskich monet. Ponadto wytłoczenia zarówno na awersie, jak i na rewersie są dość płytkie, co sprawia, że widoczność oznaczeń monet ledwie mieści się na akceptowalnym poziomie.
Plastik, z którego wykonano bilon, ma w kilku miejscach wyraźne wgniecenia (odkształcenia), które powstały na pewno już na etapie produkcji; nie jest to wada uciążliwa przy zabawie czy nauce, ale obniża estetykę produktu. Ponadto kolejny wizerunkowy minus przyznać muszę za drobne kawałeczki plastiku, które nawet przy bardzo ostrożnym oddzielaniu monet od podtrzymującego je fabrycznie plastikowego patyczka, pozostały na rancie prawie każdej monety. Nożyk do tapet ratuje sytuację, no ale chyba nie tak powinien wyglądać pełnowartościowy produkt.
Monet za tę cenę jest ogólnie mało: z każdego nominału (1 gr, 2 gr, 5 gr, 10 gr, 20 gr, 50 gr, 1 zł, 2 zł i 5zł) po cztery sztuki, co daje łącznie 36 monet. Szkoda, że przy takiej ilości producent nie do końca wziął pod uwagę praktyczne zastosowanie tego bilonu. Moim zdaniem każda moneta powinna pojawić się w tym zestawie co najmniej po pięć razy, tak aby podczas nauki można było przedstawiać je wymiennie: np. pięć jednogroszówek jako 5 groszy, pięć dwudziestogroszówek jako złotówka czy pięć złotówek jako 5 złotych.
Reasumując - bilon od Alexandra jakościowo pozostawia wiele do życzenia, ale oczekiwania zarówno edukacyjne, jak i zabawowe spełnia (chociaż szczerze mówiąc, takie oczekiwania spełnią też tekturowe monety własnej, domowej roboty). Patrząc na cenę, radzę poszukać alternatywy u innych producentów.