,,Ania na uniwersytecie" to trzeci tom Ani z zielonego wzgórza autorstwa Lucy Maud Montgomery. Opowiada on o kolejnych perypetiach Ani. Tym razem na wymarzonym uniwersytecie w Redmond, gdzie wraz z przyjaciółkami udaje się jej wynająć przepiękny domek w ustroniu Patty.
Jest to kolejna niezwykła część o niezwykłej bohaterce, która patrzy na świat przez pryzmat różowych okularów, chociaż z tomu na tom coraz bardziej zaczyna dostrzegać, że nie wszystkie jest takie jakie jej się zdawało. Nie wszystkie nasze marzenia i wyobrażenia się spełniają, bo pomimo naszych oczekiwań nie wszystkim da się sprostać, bo to jest po prostu niemożliwe. Trzeba jednak to zaakceptować.
W tym tomie Ania poznaje nowe osoby, lecz powracają także wcześniejsi bohaterowie. Wciąż jest to historia przepełniona marzeniami, radością, dziecięcymi marzeniami, ale już bardziej poważna. Pamiętałam z niego wiele wydarzeń i ciągle odczuwałam deja vu przy poszczególnych scenach, lecz to, że po takim długim czasie pamiętam i kocham wiele znaczy tym bardzej, że najlepiej pamiętam te książki, które dla mnie coś znaczą lub tak mnie czymś zirytowały, że nigdy im tego nie zapomnę. Jednak w tej odsłonie zaczyna przybywać odcieni szarości. Pojawiają się pierwsze zawody, zauroczenia, dylematy, trudne decyzje, czyli wkraczanie w świat dorosłości, który nie zawsze jest piękny i kolorowy, ale mimo to oprócz bolesnych chwil pojawiają się także te piękne przyprawiające o dreszczyk emocji.
Trzecia część Ani to już dorosła odsłona historii rudowłosej dziewczyny, która stoi przed wieloma ważnymi życiowymi wyborami i dylematami. Gubi się w swoich uczuciach, popełnia błędy, ale wciąż można w niej dostrzec echo tej dziewczyny, która nigdy nie bała się marzyć i oczekiwać czegoś więcej. Czegoś więcej niż oświadczyny przez pośrednika zamiast bezpośrednie piękne wyznanie miłości. Muszę przyznać, że brakowało mi w tym tomie Maryli czy Racheli, ale nowi bohaterowie rekompensują to. Nie podobało mi się tylko to, że przyjaciółki Ani próbują zabić kota, ale zważywszy na to, iż to książka sprzed stu lat to można jej to wybaczyć. Sądzę, że warto sięgnąć po ten tom, choćby dla samego faktu, iż poprzednie wam się podobały. Ode mnie 8/10.
Opinia bierze udział w konkursie