- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023. en wielki kompozytor wciąż postrzegany jest jako postać żywcem zdjęta z pomnika. A przecież, gdy zapoznamy się z faktami z jego biografii, dojdziemy do wniosku, że gdyby żył dzisiaj, zapewne zachowywałby się mniej więcej tak samo jak współczesne gwiazdy rocka, zresztą w swoich czasach cieszył się identycznym uwielbieniem. Nie był ponurym, zamkniętym w sobie intelektualistą, wygnańcem, smętnie snującym się po ulicach Paryża i tęskniącym za mazowieckim pejzażem, ale prawdziwym dandysem, ulubieńcem salonów arystokratycznych. Współcześnie z pewnością uchodziłby za ikonę męskiej mody, bo na ubrania, podobnie zresztą jak na wyposażenie mieszkania czy modne ekwipaże, wydawał krocie, ku przerażeniu swojego oszczędnego ojca. Być może podbijałby serca swoim niebanalnym poczuciem humoru, ciętym piórem i talentem parodystycznym, którym zachwycał nawet zawodowych aktorów. Tabloidy natomiast rozpisywałyby się na temat jego związków z kobietami, bowiem damy, starsze i młodsze, wręcz za nim przepadały. Zresztą, jak się wkrótce przekonamy, jego życie miłosne wciąż kryje wiele tajemnic. Każdy, kto próbuje zmierzyć się z biografią tego wielkiego kompozytora, co rusz napotyka na niezgodności, tajemnice bądź nieścisłości - i to od dnia jego narodzin aż do chwili zgonu. Do dziś nie udało się ustalić dokładnej dziennej daty jego przyjścia na świat. Wiemy wprawdzie, kiedy zmarł, ale relacje świadków jego zgonu z ostatnich chwil życia są znacząco różne i chociaż naukowcom badającym jego serce udało się ustalić bezpośrednią przyczynę zgonu, to i tak nadal nie ma pewności, na co tak naprawdę chorował. Niniejsza publikacja stanowi próbę opisania wprawdzie bardzo krótkiego, ale intensywnego i niezwykle barwnego życia największego polskiego kompozytora, a zwłaszcza jego związków z kobietami. Żelazowa Wola, dom urodzenia Chopina ROZDZIAŁ 1 Duchy w salonie, czyli cudowne dziecko Guwerner z Francji i panna respektowa ,,Pani [Olimpia] Grabowska zaprosiła mnie na wieczór - czytamy w pamiętniku siostry Klementyny z Tańskich Hoffmanowej, Aleksandry Tarczewskiej, relacjonującej wrażenia z występu Chopina w jednym z najznamienitszych salonów dziewiętnastowiecznej Warszawy. - Było dosyć osób [...]. W przeciągu wieczora grał na fortepianie młody Chopin, dziecię w ósmym roku życia, obiecujące, jak twierdzą znawcy, zastąpić Mozarta"[1]. Utalentowany chłopiec w przyszłości wprawdzie wielkiego klasyka wiedeńskiego nie zastąpił, ale w dziejach muzyki miał zająć miejsce równie ważne co twórca Czarodziejskiego fletu. Znawcy i historycy muzyki jednym tchem zaliczają Chopina, obok Bacha, Beethovena i właśnie Mozarta, do grona kompozytorów, którzy nie skomponowali ani jednego złego utworu. Z Wolfgangiem Amadeuszem Mozartem bohatera naszej opowieści łączy jeszcze jedno: obu okrzyknięto cudownymi dziećmi, którymi zachwycano się na salonach i o których pisano z wielkim podziwem i uznaniem. Trzeba jednak przyznać, iż Chopin miał więcej szczęścia niż wiedeński klasyk, którego ojciec woził po całej Europie, by niczym tresowana małpka grywał ku uciesze wielkich i możnych, co zabrało Mozartowi dzieciństwo i skutecznie zniszczyło jego zdrowie. Mikołaj Chopin pozwalał synowi koncertować wyłącznie w Warszawie, i to niezbyt często, dbał też, aby wakacje jego syn spędzał na wsi, ciesząc się zdrowym wiejskim powietrzem i harcami na dworze, dzięki czemu przyszły kompozytor mógł powiedzieć, że miał bardzo szczęśliwe dzieciństwo. Co prawda można by stwierdzić, iż ojca kompozytora nie było stać na takie fanaberie, jak podróże z synkiem po Europie, ale przecież gdyby Frycek dostatecznie często grywał, mógłby zebrać fundusze wystarczające na realizację tego celu. Jednak nieco oschły i surowy pan Chopin nie poszedł tą drogą, czym wyświadczył swojemu synowi wielką przysługę. Dziś wiemy, że dzieciństwo było jedynym prawdziwie szczęśliwym okresem w życiu bohatera naszej opowieści. Musiał podkreślać to zawsze, wspominając swój rodzinny dom w rozmowach z ludźmi, skoro Franciszek Liszt, jeden z najbliższych przyjaciół Chopina z okresu paryskiego, pisał w książce poświęconej polskiemu kompozytorowi: ,,Środowisko, w którym Chopin ujrzał światło dzienne i rozwijał się, niby w gniazdku bezpiecznym i przytulnym, przesycone było atmosferą zgody, spokoju, pracowitości; toteż owe przykłady prostoty, pobożności i delikatności pozostały dlań zawsze najsłodsze i najdroższe"[2]. Głową rodziny Chopinów był Mikołaj Chopin, wywodzący się z francuskiej Lotaryngii. Urodził się 15 kwietnia 1771 roku w Mar w departamencie Wogezy regionu Grand Est jako syn François Chopina, parającego się kołodziejstwem, ale także pełniącego funkcję miejscowego syndyka. Tak przynajmniej twierdzi zdecydowana większość biografów Fryderyka, poza Kazimierzem Wierzyńskim, który pisze, iż François zajmował się hodowlą winnic, oraz Piotrem Mysłakowskim, zdaniem którego dziadek kompozytora był nie tylko kołodziejem, ale i karetnikiem. Z całą pewnością należy włożyć między bajki dość popularną w niegdysiejszych polskich kołach emigracyjnych teorię, jakoby Mikołaj wywodził się ze szlacheckiej polskiej rodziny Szopów, którzy przybyli do Francji spod Kalisza wraz z ówczesnym królem Polski, Stanisławem Leszczyńskim. Przeprowadzone w XX wieku badania wyraźnie dowiodły, iż przodkowie Mikołaja z linii męskiej byli rodowitymi Francuzami, osiadłymi we francuskim alpejskim okręgu Chapins, przy czym w metrykach kościelnych spotyka się rozmaitą pisownię tego nazwiska: Chappen, Chappein, Chuppin, Choppin i wreszcie - Chopin. Co ciekawe, częstym zajęciem ludności zamieszkującej ów region był... przemyt, a z zachowanych dokumentów wyraźnie wynika, iż procederem tym trudnił się jeden z przodków kompozytora. Korzeni rodu naszego największego kompozytora należy więc szukać we francuskich Alpach, a nie nad Wisłą. Z niewątpliwie pięknej pod względem literackim biografii Chopina pióra Kazimierza Wierzyńskiego wynika, jakoby młodziutki, bo zaledwie szesnastoletni Mikołaj udał się do naszego kraju wiedziony ciekawością. Być może zainteresowanie Polską rozbudziła w nim liczna w Lotaryngii Polonia, której przedstawiciele podtrzymywali pamięć o Stanisławie Leszczyńskim, nazywanym przez jego francuskich poddanych Królem Dobroczyńcą. W każdym razie zdaniem Wierzyńskiego emigracja do Polski była świadomym wyborem Mikołaja, co ma niewiele wspólnego z prawdą. Wyjazd ojca naszego kompozytora nad Wisłę był, jak to zwykle bywa, dziełem przypadku, a właściwie wynikiem decyzji jego protektorów, państwa Weydlichów. Wywodzący się z Polski Adam Weydlich pracował na stanowisku zarządcy majątku Michała Jana Paca, do którego należał zamek w Marianville. Nie wiadomo, dlaczego on i jego żona, Francuzka wychowana w mieszczańskiej paryskiej rodzinie, roztoczyli pieczę nad młodym Mikołajem. W każdym razie przywiązali się do niego tak bardzo, że kiedy w 1787 roku zmarł właściciel zamku Michał Jan Pac, a jego majątek został sprzedany, Weydlichowie postanowili zabrać Mikołaja do Polski, dokąd zmuszeni byli wyjechać. I tak pan Chopin przyjechał do Warszawy, gdzie zamieszkał w domu Franciszka Weydlicha, wykładowcy łaciny i niemieckiego w Szkole Kadetów i brata swojego protektora. Mikołaj musiał być bardzo zdolny i znać przynajmniej podstawy języka polskiego, skoro bardzo szybko znalazł zatrudnienie jako buchalter w fabryce wyrobów tytoniowych. Jarosław Iwaszkiewicz w swojej książce poświęconej Fryderykowi Chopinowi twierdzi wręcz, iż właśnie wówczas Mikołaj nabrał zamiłowania do oszczędzania, do czego później wielokrotnie namawiał w listach - zresztą nieskutecznie - swojego syna. W 1789 roku fabrykę zamknięto i Chopin musiał szukać sobie nowego zajęcia albo zdecydować się na powrót do Francji. Wyjazd do ogarniętej pożogą rewolucyjną ojczyzny nie uśmiechał się Mikołajowi, zaś ze swoją rodziną nie utrzymywał już wtedy kontaktów. Długo bez pracy nie pozostał - w znalezieniu nowego zatrudnienia pomógł mu jego dawny protektor, Weydlich, powierzając mu funkcję guwernera swoich własnych dzieci. Potem, zapewne także z niewielką pomocą swojego pracodawcy, Mikołaj Chopin został nauczycielem dzieci Jana Dekerta. Według większości biografów Fryderyka Chopina jego ojciec pozostał w Warszawie z obawy przed przymusowym wcieleniem do wojska po powrocie do Francji. Jeżeli to prawda, trzeba przyznać, że los przyszykował mu niemiłą niespodziankę, gdyż w 1792 roku, wraz z wkroczeniem na terytorium Polski wojsk rosyjskich, wybuchła wojna. Był to bardzo burzliwy okres w historii naszego państwa: w maju 1791 roku uchwalono konstytucję, w której ,,widziano ratunek z grzechów przeszłości i początek lepszego jutra"[3]. Jest dość prawdopodobne, że młody Mikołaj był świadkiem entuzjazmu tłumu na wieść o uchwaleniu konstytucji. Być może w głowie porównywał tę sytuację do tego, co działo się w jego ojczyźnie, gdzie także doszło do przewrotu politycznego, w trakcie którego przelano mnóstwo krwi. Wkrótce miało się okazać, że na skutek klęski Rzeczpospolitej w wojnie polsko-rosyjskiej ustawa zasadnicza zostanie obalona - 23 stycznia 1793 roku podpisano drugi rozbiór Polski. Ta tragedia miała też inny, ekonomiczny wymiar, otóż okrojony kraj zmagał się z olbrzymim kryzysem: przemysł upadał, banki bankrutowały, a mieszkańcy miast masowo uciekali na wieś. Zdaniem Wierzyńskiego Mikołaj Chopin myślał wówczas o powrocie do ojczyzny, miał nawet wykupione miejsce w dyliżansie do Paryża, ale od wyjazdu odwiódł go wybuch insurekcji kościuszkowskiej w 1794 roku. I tak ,,niedawny właściciel miejsca w dyliżansie, zamiast do Francji, odbył podróż do samego dna losów polskich. Stanął w kolejce przed biurem ochotniczego zaciągu, a wyszedł stamtąd jako żołnierz insurekcji"[4]. W wielu opracowaniach dotyczących Fryderyka Chopina widnieje informacja, jakoby jego ojciec był w powstaniu kościuszkowskim żołnierzem Gwardii Narodowej (Jerzy Waldorff uczynił go wręcz setnikiem), walczył pod dowództwem Kilińskiego i brał udział w bitwie pod Maciejowicami. Tymczasem, jak ustalił wspomniany już Mysłakowski, Mikołaj mógł być jedynie członkiem mieszczańskiej obrony cywilnej i z całą pewnością nie uczestniczył w batalii maciejowickiej. Jak twierdzi Wierzyński, po klęsce insurekcji i przeprowadzeniu trzeciego rozbioru Polski, na skutek którego Polska zniknęła z mapy Europy, Mikołaj znowu nosił się z zamiarem opuszczenia kraju i miał nawet wykupiony bilet na dyliżans, ale tym razem z nóg zwaliła go choroba, skutecznie uniemożliwiając mu podróż. W efekcie ojciec kompozytora na dobre pozostał w Polsce, zajmując się nadal nauczaniem dzieci w domach zamożniejszych Polaków. Nie był jedynym Francuzem, który w owych czasach parał się pracą guwernera - po rewolucji nasz kraj zalała fala francuskich emigrantów, głównie arystokratów i duchownych uciekających przed gilotyną. Na polskich dworach funkcje nauczycieli pełnili głównie francuscy księża, ale zdarzało się czasem, iż metrem, jak niegdyś nazywano pedagogów, był wręcz jakiś hrabia lub książę, któremu rewolucyjna zawierucha zabrała wszystko, zmuszając go nie tylko do emigracji, ale i zarabiania na życie. Jak twierdzi Fryderyk Skarbek w swoich Pamiętnikach Selgasa, inspirowanych życiorysem Mikołaja Chopina, francuscy guwernerzy byli wręcz modni wśród polskiej szlachty: ,,Każdy dom szlachecki musiał mieć Francuza guwernera, czyli <
audiobook cd
Lektor |
Wydawnictwo Heraclon International Sp. z o.o. |
Oprawa pudełko |
Szczegóły | |
Dział: | Audiobooki na CD |
Kategoria: | literatura piękna, powieść biograficzna |
Wydawnictwo: | Heraclon International Sp. z o.o. |
Oprawa: | pudełko |
Wymiary: | 125x140 |
Lektor: | Elżbieta Kijowska |
Wprowadzono: | 31.08.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.