Mariusz Szczygieł zaprasza czytelnika swej trzeciej książki o Czechach do odkrywania tajemnic duszy tego narodu. Obala jeden stereotyp po drugim, znawstwem antropologa wzbogaca wiedzę Polaków o naszych południowych sąsiadach, sam zresztą przy okazji dowiaduje się o nich nowych rzeczy, a ? co bardzo ważne ? tropiąc różnice między Czechami a Polakami, odnajduje niejeden rys na obliczu tych drugich. Trzecia, a miejmy nadzieję, że nie ostatnia część czeskiej (na dzień dzisiejszy) trylogii, była pomyślana jako komentarze na temat książek wydawanych przez Agorę i drukowana w częściach w Gazecie Wyborczej, by -ku uciesze wielbicieli- doczekać się druku pod postacią książeczki, którą przy okazji ilustrują zdjęcia ulubionego fotografa Mariusza Szczygła- Frantiska Dostala. Sukces książki spowodował wydanie dziełka Szczygła w formie audiobooka, a czyta je sam autor. Podróż to doprawdy osobliwa, bowiem książki są jedynie pretekstem do opowiedzenia historii, kultury, przedstawienia obliczy tych wielkich, ale i maluczkich Czechów (jakich wielu w czeskiej literaturze). Najbliżsi są autorowi ludzie, a nie miejsca, co lubi podkreślać i mimo uroku Pragi i innych miast i miasteczek, nie uraczy on czytelnika kolejnym historycznym czy geograficznym faktem, które przecież możemy znaleźć gdzieś w encyklopedii czy przewodniku. Szczygieł wyprawia ucztę na cześć ludzi, których znamy i jednocześnie nie poznaliśmy (kto pił z Havlem bruderszaft, ręka w górę), których nie poznamy, a których możemy minąć w drzwiach uwielbianych przez Czechów gospód, wreszcie nas samych, bowiem autor jakby po cichutku marzy, ze te dobre (są same dobre!) cechy, które widzi w bliźnich Szwejka, choć trochę dotyczą także nas. Autor Laski nebeskiej wskazuje bynajmniej alternatywę, na korzyść której moglibyśmy co nieco zmienić w naszym smutnym, szarawym, patetycznym wizerunku. Zachwycona niegdyś fenomenem Monthy Pythonów, obiecałam pewnej osobie, że na jej pogrzebie zatańczę fokstrota. W Polsce rzecz niewyobrażalna! Ale po lekturze książki Szczygła wierzę, że w Czechach będzie to możliwe. Panie Mariuszu, poprowadził mnie Pan przez taniec trzech książek, może jeszcze wspólne figury przed (przyszłą) mogiłą koleżanki? (śmiejcie się, śmiejcie, o życzeniu śmierci Czesi też ładnie piszą, nad czym rozczula się Pierwszy Czechofil Rzeczypospolitej, inaczej nie byłabym tak pewna, że tańca to on mi nie odmówi!).
Opinia bierze udział w konkursie